poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdzial piaty

Staliśmy chwile w ciszy. Oczekiwałam, aż w końcu powie to, na co tak długo czekałam. Podniósł na mnie wzrok, jakby zastanawiał się, czy na pewno chce mi to powiedzieć. Moja cierpliwość powoli sie kończyła, jednak nie chciałam go pośpieszać, bo wiedziałam, że może to doprowadzić to tego, iż nie dowiem sie wcale o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Kiedy otworzył usta, aby w końcu przemówić, usłyszałam pukanie do drzwi. Przeklnęłam pod nosem odsuwając sie od szafek, idąc w kierunku drzwi wejściowych. Zanim zdążyłam wyjść z pomieszczenia dłonie chłopaka owinęły się wokół moich nadgarstków odwracajac mnie tym samym w jego stronę. Spojrzałam na niego oczami, które jak podejrzewam wyglądały teraz jak piłeczki pingpongowe.
- Ona nie ma sie o niczym dowiedzieć, jasne? - powiedział cicho. Skąd on wiedział kto to w ogóle jest? Przytaknęłam głową nie chcąc mu się już dziś bardziej narażać. Wyrwałam dłonie z jego uścisku i podeszłan do drzwi, otwierając je.
- Vivian! Tak bardzo sie o Ciebie bałam! Nic ci nie jest? Jak sie czujesz? Jak sie tu znalazłaś? - zostałam zasypana miliardem pytań, które zadawała rudowłosa dziewczyna. Wyglądała na naprawdę wystraszoną. Oh, na pewno miała się czego przestraszyć. To ja żyłam teraz w nieustannym strachu przed chłopakiem który stoi właśnie w mojej kuchni - pomyślałam.
- Nie masz o co się bać, jak widać żyje. - odparłam z udawanym uśmiechem, kiedy ta weszła do mieszkania. Nie mogłam jej opowiedzieć o tym, co sie stało, ale nie wiedziałam też, jak mam jej to wyjaśnić. Czy zawsze wszystko musi być na mojej głowie? Wskazałam gestem ręki, aby weszła do kuchni.
- Mogłaś choć zadzwonić. Odchodzi.. - nie zdążyła dokończyć, gdy zauważyła chłopaka stojącego z rękoma opartymi o blat kuchenny. Lustrował ją dokładnie od góry do dołu. Boże, czy ten człowiek nie miał skrupułów? Czy może w domu go nie nauczyli że na dziewczyny patrzy się w miarę dyskretnie, a jak robił to on w tym momencie? Przyjaciółka patrzyła to na mnie, to na niego jakby próbowała zorientować sie w tej całej sytuacji. Szczerze to sama chciałabym się w tym wszystkim odnaleźć.
- Co on.. czy to..
- Przywiózł mnie tutaj, gdy zemdlałam. - przerwałam jej, wiedząc co chce powiedzieć. - I tak, TYLKO przywiózł. - dałam nacisk na przedostatnie słowo, aby rozwiać jakiekolwiek jej przypuszczenia. Chłopak zaśmiał sie pod nosem z mojego wyjaśnienia, za co spiorunowałam go wzrokiem. Sam był temu wszystkiemu winien, a to ja musiałam sie tłumaczyć.
- A więc on tylko cię tu przywiózł tak?  - powtórzyła, jakby sama próbowała to wszystko zrozumieć.
- Tak. - odpowiedziałam wzdychając. Tym razem to ona obserwowała chłopaka, co mu chyba nie przeszkadzało, bo tylko głupawo sie do niej uśmiechał. Tak bardzo mnie irytował samym tym, że tu był.
- Musze iść do łazienki. - wyszeptała kierując wzrok na mnie. Skinęłam głową na znak, że rozumiem, po czym dziewczyna szybkim krokiem wyszła z pomieszczenia. Czyżby ją też wystraszył? Odwróciłam głowę w jego stronę. Stał nadal w tym samym miejscu w identycznej pozycji.
- Skąd wiedziałeś.. - zaczęłam, jednak szybko mi przerwał.
- Nikt inny prócz niej cie nie odwiedza o takiej porze. - wzruszył ramionami. Skąd on wiedział kto mnie kiedy odwiedza? Matko, a jak on mnie śledził już od pewnego czasu? Zakryłam usta dłonią i szerzej otworzyłam oczy. On był jakimś psychopatą i znajdował się właśnie w kuchni w moim domu. I co ja miałam teraz zrobić? W szkołach ani filmach tego nie uczą. Odwróciłam sie na pięcie z zamiarem szybkiego wyjścia z tego pomieszczenia, jednak on był szybszy. Stanął w drzwiach opierając sie o ich framugę.
- Gdzieś się wybierasz? - zapytał z tym durnowatym uśmieszkiem na twarzy.
- Wypuść mnie stąd.  - powiedziałam do niego stanowczo.

- Dlaczego miałbym to zrobić? - zadał kolejne pytanie idąc w moją strone. Pisnęłam w duchu i zaczęłam sie wycofywać. Widać, że nie miał zamiaru odpuścić, bo cały czas stawiał kroki za mną. Poczułam na nowo przypływ strachu w sobie, gdy poczułam jak moje plecy stykają się z zimnym blatem wyspy kuchennej. Głośno przełknęłam gule, która uformowała się w moim gardle. Położył swoje dłonie na blacie, po obu stronach moich pleców. Był tak cholernie blisko mnie, co przerażało mnie jeszcze bardziej.
- Czyżbyś się mnie bała? - czułam jego oddech na moim policzku. Tak jak poprzedniej nocy na imprezie. Czego on ode mnie chciał? Nie mógł mi dac po prostu spokoju?
- Nie boje się ciebie. - wydukałam. Cicho zaśmiał się na moje słowa wprost do mojego ucha. Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Bałam się go, to prawda, ale nie mogłam mu tego powiedzieć.
- Odnosze inne wrażenie. - wychrypiał.
- Vivian chcia.. - w tym momencie do kuchni weszła Liv. Przerwała swoje zdanie od razu po tym, jak nas zauważyła. Nie dziwie jej się, zapewne pomyślałabym to samo o niej, kiedy wyglądałaby tak jak ja z nim w tym momencie. Uchyliłam usta, aby coś powiedzieć, ale chłopak mi przerwał.
- Chciałaś co kochanie? - zapytał, uśmiechając sie do niej i odsuwajac ode mnie. Słucham? Jeszcze przed chwilą robił to co robił, a teraz idiotycznie się uśmiechał i zachowywał jakby nigdy nic. Co z tym człowiekiem jest do chuja?
- Ja już lepiej pójdę. Zadzwonie później. - powiedziała i pośpiesznie wyszła z mojego mieszkania. Przepraszam, ale co sie tutaj przed chwila stało bo ja już sama nie wiem. Co on w ogóle wyrabia?
- Co to miało być? - stanęłam po drugiej stronie wyspy kuchennej, aby być jak najdalej od niego. Nie wiem dlaczego, ale gdy był mniej niz metr bliżej przy mnie moje ciało odmawiało jakiegokolwiek posłuszeństwa a język plątał mi się niemiłosiernie. To był jeden z powodow, dlaczego trzymałam sie z daleka od niego. Drugim powodem było to, ze cholernie sie go bałam, ale oh, pomińmy ten fakt. Nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?
- Mówisz, ze sie mnie nie boisz, a uciekasz ode mnie jak najdalej. - zakpił.
- Czy mógłbyś wypierdalać z mojego domu? - wycedziłam przez zęby. Miałam juz dośc tej sytuacji. Głowa mnie bolała jak cholera, moje ciało wręcz błagało o sen, a dodatkowo nie mogłam pozbyć się tego kretyna z mieszkania.
- Przeszkadza ci moja obecność słonko?
- Tak, przeszkadza. I nie mów do mnie słonko. - warknęłam, co wywołało uśmiech na jego twarzy.
- Wow, nie tak agresywnie, bo sie przestraszę. - rzekł sarkastycznie.
- Wyjdź stąd! - wrzasnęłam. Naprawdę nie miałam już siły na nic.
- Spokojnie skarbie, nic ci nie zrobię. - każde słowo wypowiadał z przesadzona dokładnością. Sądził, ze ja w to uwierzę? Bo jeżeli tak, to wywołało to kompletnie odwrotny efekt. Przymknęłam powieki i przyłożyłam dłoń do głowy. Rana, która znajdowała się na moim czole strasznie mnie piekła.  Dotykając jej nadal czułam krew, przez co zrobiło mi sie słabo. Nienawidziłam widoku krwi. Zachwiałam się na nogach, jednak szybko udało mi sie odzyskać równowagę, przytrzymując dłonie na blacie.
- Wszystko okej? – zapytał jakby.. zatroskany? Zmartwiony? Nie, to raczej nie było to. To nie mogło być to. Przecież ten chłopak jeszcze niedawno chciał mnie zgwałcić czy coś, a teraz by się mną nagle martwił? Vivian, ty idiotko.
- Tak. Tylko proszę, wyjdź stąd. – powiedziałam szeptem, z nadal zamkniętymi oczami. – Męcz sobie mnie kiedy tam chcesz, tylko nie teraz, proszę. – mocniej zacisnęłam powieki, próbując powstrzymać łzy, które kumulowały się pod nimi. Nie chciałam płakać z bólu. Nie chciałam płakać z powodu, ze sie go boje. Chciałam płakać, bo po prostu czułam się bezsilna. Bezsilna, tak jak wtedy. Jak rok temu, gdy moi rodzice zginęli w wypadku, a ja nic nie mogłam z tym zrobić. Nie mogłam ich uratować. Nie mogłam im pomóc. Nie mogłam zrobić nic, tak jak teraz. Miałam ochotę uderzyć chłopaka z całej siły za to, że przez niego te wspomnienia do mnie wracają. To nie tak, ze nie myślę o rodzicach. Myślę i to bardzo często. Tylko nienawidzę wspominać tego federalnego wypadku. Fakt, minął rok od kiedy to sie wydarzyło, ale ja nadal nie potrafiłam przyjąć tego wszystkiego do świadomości. Kiedy powoli otworzyłam oczy zauważyłam jak chłopak stoi przy drzwiach frontowych i kładzie dłoń na klamkę, naciskając ją. Nie spoglądając na mnie, po prostu wychodzi. Bez żadnych pytań, bez niczego. Słyszę tylko warkot odpalanego samochodu. Zsuwam się na ziemie, przyciągając kolana do brody i pozwalając, aby łzy swobodnie spływały po moich policzkach. Nie mam siły. Nie mam już na to wszystko siły.


PROSZE, JEŻELI CZYTASZ ZOSTAW PO SOBIE KOMENTARZ. DLA CIEBIE TO TYLKO SEKUNDA, A DLA MNIE POWÓD DO DALSZEGO PISANIA. :)

Od autorki: Bardzo, ale to bardzo was przepraszam za zwłoke. Wiem, jesteście pewnie na mnie bardzo wściekli. Strasznie trudno było mi napisac ten rozdział, sama nie wiem czemu. Wydaje mi się być jakiś taki chujowy, za co również was przepraszam.
A i taka jedna sprawa, myślę nad zmienieniem nagłówka i ogólnie szablonu bloga, co o tym sądzicie? Czekam na odpowiedzi w komentarzach.

KOCHAM WAS BARDZO MIŚKI. ♥

PS. Zmieniłam nazwe na twitterze z harrytractive na styleseboo :)

19 komentarzy:

  1. cudowny rozdział *,*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeeeetne *__* ale dlaczego Liv przyszła kiedy on miał juz jej powiedzieć? No dlaczego??? Eujdhfmdkf ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebisty. :)
    jestem tak Ciekawa o co chodzi, że ja pierdole!

    @oopsmrsPayne__

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zmieniaj nic bo jest cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie moge się doczekać następnego rozdziału :)
    @lovemyxoxo_69

    OdpowiedzUsuń
  6. hyhyhy o kurwa, to się porobiło kurwa :D

    OdpowiedzUsuń
  7. uuu na początku groźnie ale potem się uspokoiło, styles psychopata nie ma co haha

    OdpowiedzUsuń
  8. ugugigiihi *_____* pisz dalej !

    OdpowiedzUsuń
  9. Woowohhooo!!!ale się porobiło:)Biedna :((o co do jasnej ciasnej chodzi Harry'emu??!!Kurcze jest tak.genialnie, że nawet.nie wiem.co napisać:D brak słów:))Czekam na następny rozdział:))a co do szablonu to jest świetnie tak, jak jest *_*pozdrawiam i życzę weny :) @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie umiem pisać komentarzy. Oh, tyle sie dzieję. Po prostu świetne, pisz dalej.
    @IlyMyAustralian

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, swietny <3 czekam na next.
    A co do zmiany to nic nie zmieniaj. Wszystkl jest cudne :)
    @SelBelDir

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże,rozdział jest świetny!! Harry nagle zrobił się taki kochany,posłuchał jej i wyszedł...
    Od czasu kiedy dodałaś poprzedni rozdział codziennie sprawdzałam,czy dodałaś nowy i wkurzałam się jak go nie było:( Czekam na kolejny!!!1!!!1!!!1 @cleverhazza

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne.x Uwielbiam tego bloga, jejku tak bardzoo.:))


    http://emotionless-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. świetny rozdział, pomimo masy nauki, znalazłam czas na czytanie, i nie żałuje :) @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  15. cudny rozdział :) świetnie piszesz, bardzo podoba mi się ta historia <3
    @_awwadrianne x

    OdpowiedzUsuń
  16. wspaniały rozdział, tak samo jak pozostałe, czekam na nn xx

    @inswadnes

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawie się zapowiada! x
    mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? :)
    @euphorianatx

    OdpowiedzUsuń
  18. cudowny jak zawsze x

    @Julaaa1D

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wyrabiam to takie super. O co tu wogóle chodzi to tajie wciągające♡

    OdpowiedzUsuń