OKEJ, OKEJ. NIE CHCECIE KOMENTOWAĆ, NIE BĘDĘ WAS ZMUSZAĆ.
ALE PLIS, ODPOWIEDZCIE CHODŹ NA SONDĘ PO PRAWEJ STRONIE. TO TYLKO DWA KLIKNIĘCIA.
LOVE U ALL XX
Chłopak wzmocnił swój uścisk i pociągnął mnie w stronę drzwi. Otwarł je i niemalże wypchnął mnie na zewnątrz. Promienie słońca uderzyły w moją twarz, przez co zmrużyłam oczy.
- Gdzie idziemy? - wydukałam w końcu, gdy chwycił moją dłoń. Próbowałam mu ją wyrwać, jednak otrzymałam przeciwny efekt.
- Do mnie. - odparł beznamiętnie. Przepraszam co? Do niego? No chyba sobie ze mnie żartuje. Stanęłam w miejscu i szarpnęłam ręką.
- Nigdzie z Tobą nie pójdę! - pisnęłam. Byłam zaskoczona odwagą, jaką teraz posiadałam. Brunet odwrócił się w moją stronę i uniósł brew.
- Po chuj zaczynasz to samo, skoro i tak wiesz, że będziesz musiała ze mną pójść. - wywrócił oczami. Uchyliłam usta w zdziwieniu na jego słowa. Stałam jak wryta na środku chodnika, patrząc z otwartą buzią na chłopaka. Nie chciałam wiedzieć, jak to wygląda. - Ruszysz w końcu swoją szanowną dupę, czy mam ci pomóc? - burknął. Zaskoczyła mnie dosadność jego słów. Widać nie owijał w bawełnę o co mu chodzi. Potrząsnęłam głową, a moje usta uformowały się w płaską linię.
- Jesteś dupkiem. - wyrzuciłam. Wzruszył ramionami, jakby nie ruszyły go słowa, które przed chwilą wypowiedziałam. Prychnęłam i zrobiłam kilka kroków w jego kierunku. Nie chciało już mi się przed nim uciekać, ani bawić się w jakieś popierdolone gierki, więc stwierdziłam, że po prostu będę robiła to, co on chce. W każdym bądź razie teraz. Brunet był najwidoczniej zaskoczony tym, co zrobiłam bo uniósł brwi i patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
- Będziesz się tak na mnie glapił cały czas? - spytałam, krzyżując ręce na piersi. Wybuchł cichym śmiechem. Co go tak niby śmieszyło? Nie ogarniam tego człowieka i podejrzewam, że nigdy nie uda mi się go rozgryźć. Stanął bokiem do mnie i wskazał gestem ręki, abym szła przed nim. Wywróciłam oczami. Znalazł się wielki dżentelmen. - pomyślałam sarkastycznie i ruszyłam się z miejsca, idąc przed siebie. Kawałek dalej zauważyłam jego czarny wóz. Jak mogłam nie zauważyć tego samochodu, skoro przejeżdżałam tą drogą z Nathanem? Ja pierdole, jestem taka głupia, że mam chęć przywalić głową w mur. Chwile później chłopak stał obok mnie, otwierając przede mną drzwi jego czarnego ranger rover'a. Nic nie mówiąc, wsiadłam do niego i zatrzasnęłam za dobą drzwiczki. Obszedł samochód i usiadł na miejscu kierowcy, odpalając silnik. Rozejrzałam się po jego wnętrzu. Ku mojemu zaskoczeniu było tu dość czysto. Odwróciłam wzrok w stronę okna, gdy poczułam jego przeszywające spojrzenie na sobie. Próbowałam zignorować nieprzyjemne uczucie ogarniające moje ciało, kiedy tak na mnie patrzył, jednak na marne. Poruszyłam się na siedzeniu, czując się trochę niekomfortowo w tej sytuacji, w czego wyniku chłopak skupił swoja uwagę ponownie na drodze. Wypuściłam cicho powietrze z ust, czując ulgę.
Jechaliśmy jakieś dziesięć minut. Podróż minęła nam w ciszy, bez żadnych rozmów i sprzeczek. Cały czas spoglądałam w okno, jednak nie potrafiłam rozpoznać okolicy, w której się znajdowałam. Chłopak zatrzymał się na podjeździe i wysiadł, by po chwili otworzyć mi drzwi. Wysiadłam, rozglądając się po miejscu, w którym byłam. Jego dom nie wyróżniał się jakoś nadzwyczajnie spośród innych na tym osiedlu. Mieszkał tutaj, jak podejrzewam sam, więc po co było mu większe mieszkanie. Pchnął mnie lekko w stronę wejścia. Ruszyłam się z miejsca i podeszłam do drzwi mieszkania, które po chwili otworzył. Weszłam do środka i dokładnie się rozejrzałam. Mały salon, tej samej wielkości kuchnia. Nic wielkiego, czyli tak jak się spodziewałam.
- Jak długo będziesz mnie tu trzymać? - burknęłam, odwracając się do niego.
- Tak długo, jak mi się zachce. - odpowiedział, rzucając klucze na komodę, na co prychnęłam.
- Jeszcze zobaczymy. - wymamrotałam pod nosem, idąc w kierunku salonu. Jak ja mam się teraz zachowywać? Przecież zostałam porwana, nie? Wiec powinnam wrzeszczeć i dobijać się do drzwi, próbując uciec. A co robiłam? Stałam i przyglądałam się pomieszczeniu, w którym się obecnie znajdowałam. Wiem, pojebane, ale to była część mojego planu, który zaczęłam realizować. Przez jakiś czas będę się mu podporządkowywać, a potem BUM! Spierdolę mu tak daleko, jak tylko będę mogła. Rozważam nawet ucieczkę z kraju, jeżeli będzie to konieczne. Zatracona w swoich zamyśleniach nawet nie zauważyłam, gdy chłopak stanął za mną.
- Oddaj mi proszę swój telefon. - podskoczyłam, kiedy usłyszałam ochrypły głos tuż obok swojego ucha.
- Nigdy w życiu. - pisnęłam, odskakując na bok.
- Nie chcesz po dobroci, więc dobrze. - podszedł bliżej, chwytając mnie za ramię i przyciągając do siebie. Zachłysnęłam się powietrzem, gdy włożył wolną dłoń do kieszeni moich spodni i wyciągnął z nich komórkę.
- Oddawaj! - krzyknęłam, próbując wyrwać mu moją własność. Podskakiwałam i wyciągałam wysoko ręce, kiedy uniósł przedmiot ponad swoja głowę, jednak nic to nie dało. Pieprzony wysoki skurwiel. Stanęłam, krzyżując ręce z wymalowaną złością na twarzy. Chłopak uśmiechnął się triumfalnie i nadusił przycisk wyłączający telefon, po czym schował go do tylnej kieszeni swoich spodni. Zacisnęłam szczękę, widząc, jak cała ta sytuacja bawi bruneta. Co tu było kurwa zabawne? Dziewczyna uwięziona w domu jakiegoś psychopaty, czy może chłopak, który sprawiał, że człowiek popadał w paranoje? Przecież on był jakiś pojebany i nienormalny. Takich ludzi powinno się trzymać w zakładach zamkniętych czy coś.
- Rozgość się. - jego niski ton głosu rozbrzmiał w mojej głowie. A żebyś wiedział, że tak zrobię. Usiadłam na kanapie, głośno wzdychając.Co on chciał ze mną zrobić? Zgwałcić, zabić, wywieźć? Nie miałam pojęcia. Do mojej głowy przychodziło tysiąc pięćset czarnych scenariuszy tego, co stanie się ze mną, jeżeli się stąd nie uwolnię.
- Jutro idziemy na imprezę. - oznajmił, siadając na fotelu obok kanapy.
- Idziemy? - uniosłam pytająco brwi.
- Tak. - wzruszył ramionami. Ja na imprezę? Z nim? Parsknęłam na usłyszane przed chwilą słowa. Nie znałam nawet jego imienia! - Harry. - odparł na moje niezadane pytanie. Szerzej otworzyłam oczy.
- Skąd.. Ty.. - wydukałam, ale mi przerwał.
- Widziałem po twojej twarzy, że nurtuje cię to pytanie. - co kurwa? Wywnioskował po mojej twarzy, co myślę? Szybko odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku. Kim on do jasnej cholery był? Musiałam się stąd jak najszybciej wydostać.
- Gdzie jest łazienka? - wymamrotałam, powoli wstając z miejsca. Chłopak wskazał na pierwsze drzwi po prawej stronie od korytarza. Wyszłam z salonu i pośpiesznie poszłam do wskazanego pomieszczenia. Zamknęłam za sobą drzwi, kilka razy upewniając się, czy na pewno są zakluczone. Dobra Vivian, masz chwilę na obmyślenie, jak stąd uciec. Myśl Viv, myśl. Chodziłam w tą i z powrotem po niewielkiej przestrzeni, gdy moją uwagę przykuło okno znajdujące się nad wanną. Tak kurwa. Wskoczyłam na krzesełko obok i wyjrzałam przez otwór. Dziękowałam w duchu, że mamy lato i ciemno robi się dopiero późnym wieczorem. Jakoś nie widziało mi się uciekanie po ciemku przed jakimś szurniętym psychopatą. Rozejrzałam się na zewnątrz i zauważyłam kobietę, która właśnie wchodziła do domu naprzeciwko. Pobiegnę do niej i powiem, że mnie porwano. Plan idealny. Cicho otworzyłam okno i weszłam na parapet. Za chwilę będę wolna. Przerzuciłam nogi na drugą stronę i spojrzałam w dół. Jak dobrze, że nie mieszkał w jakimś bloku. Zeskoczyłam, uderzając z impetem o ziemie. Nieprzyjemne mrowienie przeszło przez moje ciało, ale zignorowałam je. Jestem już wolna. Pisnęłam, gdy usłyszałam, jak Harry dobija się do łazienki. Pędem pognałam w stronę wyjścia z posesji chłopaka. Zaraz ten koszmar się skończy.
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńVivian będzie miała przerąbane, kiedy Harry znowu ją złapie. Na sto procent jej tego nie odpuści.
OdpowiedzUsuńWciąż nurtuje mnie, dlaczego on w ogóle ją śledzi/porywa itd.
Ogólnie rozdział świetny, ale trochę krótki ;)
Pozdrawiam xxx
haha uwielbiam kiedy bohaterka ucieka a w tym przypadku Harry będzie ją gonił i będzie na nią wkurwiony, haha, świetny rozdział xx
OdpowiedzUsuń@inswadnes
Harry nie da za wygraną, ciekawe opisujesz myśli Vivian, ale będzie jazda :D, harry złapie ją i bedzie kłótnia na bank x, więc czekam @sylwiaam95
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@Julaaa1D
A to się porobiło! :)hah ajaka Vivian o boziu..nie chcę krakać, ale coś czuję, że Hazza ją złapie i będzie nie za fajnie :(oj niee..hahhaha ale co tam:D coś.musi się dziać:D Rozdział jest boski, chociaż nadal jest mi smutnobo nie dowiedzziałam się dlaczego Harry ją tak traktuję!?:/Hohooo myślę, że już nieługo się dowiem :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i żyzę weny @Best_faan_ever♥
Świetny czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTo samo mnie zastanawia. Dlaczego on ją tak śledzi? Błagam pisz dłuższe rozdziały, bo Twoje opowiadanie to cudo. *.* pozdrawiam @justiin_biebr
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♡
OdpowiedzUsuńAjaaajaj ! Wydaje mi się że on i taak ją znowu złapie, i dziewczyna będzie miała przechlapaane.!
OdpowiedzUsuńczeekam na kolejny ;)