niedziela, 9 marca 2014

Rozdzial dziewiaty

CHOĆ TEN JEDEN JEDYNY RAZ, NIECH WSZYSTKIE OSOBY, KTÓRE CZYTAJĄ TO FF SKOMENTUJĄ TEN ROZDZIAŁ BO NAPRAWDĘ NIE WIEM, CZY WARTO JEST DALEJ TO PISAĆ, PONIEWAŻ ZAUWAŻYŁAM, ŻE SPADA MI LICZBA CZYTAJĄCYCH.
JEŻELI ZMIENIACIE NAZWE NA TT, BĄDŹ NIE CHCECIE BYĆ JUŻ INFORMOWANI O NOWYCH ROZDZIAŁACH, PROSZĘ POINFORMUJCIE MNIE O TYM.
I TAKA MAŁA NIESPODZIANKA - NOWY SZABLON. CO SĄDZICIE? BO JA GO UWIELBIAM DASFDSFGDSHDSJDSDK DZIĘKUJĘ PARADOKSALNEJ ZA TAK WSPANIAŁY WYGLĄD, LOVE U BABE.
I DZIĘKUJĘ ZA PONAD 6,5K ODWIEDZIN ASDSFFGHHJKL
KOOOOOOCHAM WAS SKARBY ♥



Uliczka prowadząca do wyjścia z posesji Harrego była kilka metrów ode mnie. Pokonałam tą odległość i szybko wybiegłam na chodnik, próbując zaczerpnąć powietrza do płuc. Przebiegłam przez ulicę, nie zważając na to, czy nie znajdują się na niej jakieś pojazdy. Nie obchodziło mnie teraz czy spowoduje wypadek i możliwe że zginę. Przecież jak mu nie ucieknę to pewnie czeka mnie również śmierć. Wbiegłam przez otwartą bramę na podwórko kobiety i kilkakrotnie zapukałam do drzwi. Mój oddech powoli się normował. Po paru sekundach usłyszałam dźwięk odkluczanych drzwi. Odetchnęłam z ulgą, gdy zauważyłam osobę w podeszłym wieku.
- Dz-dzień dobry. - wydukałam, przygryzając wargę. Nie przemyślałam, jak to będzie brzmiało, gdy powiem jej, że chłopak z naprzeciwka porwał mnie i prawdopodobnie chce mnie zabić.
- Dzień dobry kochanie. Co cię do mnie sprowadza? - uśmiechnęła się przyjacielsko, co dodało mi trochę otuchy.
- Ja.. um.. chciałam powiedzieć, że.. - raptownie przerwałam, gdy poczułam silną dłoń zaciskającą się na moim ramieniu. O kurwa. 
- Witam pani Hoods. - powiedział, a w jego głosie mogłam usłyszeć nutkę.. wesołości?
- O, cześć Harry. Coś się stało? - spytała go, patrząc mi ponad rękę. Czułam, jak paznokcie bruneta wbijają mi się w skórę. Teraz jestem skończona i to już jest pewne. 
- Chciałem pani przedstawić moją nową dziewczynę. - szerzej otworzyłam oczy. Czy on właśnie powiedział moją nową dziewczynę? W co ten człowiek, do jasnej cholery pogrywa?
- Oh, jestem Stella Hoods. - przedstawiła mi się, ukazując rząd idealnie białych zębów. Otworzyłam usta, aby się przedstawić, ale strach tak bardzo mnie sparaliżował, że nie potrafiłam wymówić ani jednego słowa.
- Jest strasznie nieśmiała. - zaśmiał się, przez co moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. - Nie będziemy pani przeszkadzać.
- Nic się nie stało. Wiesz, że jesteś tu zawsze mile widziany. - stałam jak wryta, przysłuchując się tej rozmowie. Jakim cudem taki potwór jak Harry miał taki dobry kontakt ze swoją sąsiadką? Nic z tego nie rozumiałam. Byłam zagubiona. Teraz już wiedziałam, że to wszystko jest zdrowo pojebane.
- Do widzenia. - powiedział, odwracając mnie w swoim kierunku. Jego twarz była wykrzywiona w uśmiechu. Co do cholery?
- Do widzenia Harry. - odparła, a po chwili usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Cicho pisnęłam, gdy chłopak mocno ścisnął mnie za dłoń i szarpnął za nią, zmuszając mnie do ruszenia się z miejsca. Nogi pognały do przodu, próbując zrównać z nim krok. Czy byłam przerażona? Nie. Przestraszona? Też nie. Bliska śmierci? Stanowczo tak. W kilka sekund dotarliśmy do drzwi frontowych od domu bruneta. Szarpnął za klamkę i pchnął mnie do środka. Przekraczając próg jego domu wiedziałam, że moja próba ucieczki nie obejdzie się bez niczego.
- Co ty sobie kurwa myślałaś? - usłyszałam donośny głos, tuż nad swoim uchem. - Że mi uciekniesz? Że jeżeli powiesz komuś co się dzieje to uda ci się wydostać? - jad w jego głosie wypalał dziurę w moich uszach. - Gdziekolwiek będziesz i tak cię znajdę. - chwycił mnie gwałtownie za ramie, odwracając w swoją stronę. Jego oczy były ciemne, wyglądały jak wielka czarna dziura. Brawo Vivian, doprowadziłaś do tego, że teraz właśnie umrzesz. Patrzyłam na niego z przerażeniem wymalowanym na twarzy. W kącikach moich oczu zbierały się łzy, ale za wszelką cenę próbowałam powstrzymać wydostanie się ich. Pchnął mnie do tyłu, przez co się zachwiałam. Pośpiesznie złapałam równowagę i cofnęłam się, napotykając na ścianę. Moja klatka piersiowa unosiła i opadała w szybkim tempie. Mocno zacisnęłam dłonie na dole koszulki, kiedy się do mnie zbliżył. Moja dolna warga niebezpiecznie drgała. Czy tak właśnie ma wyglądać moja śmierć? W wieku dziewiętnastu lat zamordowana przez jakiegoś psychopatę w jego własnym mieszkaniu? Zamknęłam oczy, nie chcąc patrzeć na to, co zaraz może się stać.
- I na co ci była to ucieczka, huh? - odezwał się. Ręce zaczęły mi się niemiłosiernie trząść. - Nie wydostaniesz się stąd, choćby nie wiem co. - syknął mi do ucha, po czym z impetem uderzył otwartą dłonią w policzek. Załkałam, gdy poczułam ból przeszywający całą prawą stronę mojej twarzy. Łzy ciurkiem spływały po moich policzkach, w pewnym stopniu uśmierzając nieprzyjemne uczucie. Delikatnie uniosłam rękę i przejechałam palcami po zaczerwienieniu. Cicho syknęłam z bólu przez łzy. Piekło jak cholera i nie chciało przestać. Coraz więcej kropel wydobywało się z moich oczu, mocząc moją koszulkę. Nie potrafiłam myśleć w tym momencie o niczym innym, jak o rodzicach czy o Liv. Próbowałam powstrzymać się od płaczu, jednak moje myśli przyprawiły mnie o cichy szloch, który wydostał się z moich ust. Nadal stałam oparta o ścianę. Czułam chłodny oddech Harrego nad swoim ciałem. Należało mi się. Mogłam nie uciekać i po prostu podporządkowywać się mu. Może wtedy wypuściłby mnie... kiedyś. A teraz? Teraz jestem tu uwięziona. Z tym psychopatą.
- Idziemy.- warknął i chwycił mnie za ramię. Momentalnie otworzyłam oczy. Obraz był zamazany przez łzy. Otarłam wierzchem dłoni policzki, dalej czując ból po prawej stronie twarzy. Chłopak zaciągnął mnie do jakiegoś pokoju, po chwili popychając mnie do środka.
- Nie radzę ci uciekać, bo tym razem nie skończy się to tylko na tym. - wskazał palcem na mój policzek. Nie oczekując na żadną moją reakcję, po prostu wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi. Rozejrzałam się po pokoju, podciągając nosem. Łóżko, szafka, okno. Zwyczajny pokój. Usiadłam na materacu i schowałam twarz w dłoniach, ponownie płacząc. Co ja takiego zrobiłam? Za co jestem karana? Aż tak złym człowiekiem jestem? Do mojej głowy napływało tysiąc pytań. Nie potrafiłam pozbierać myśli. Tak panicznie się bałam. Bałam być w tym domu, z NIM. Przecież nic mu nie zrobiłam. Nawet go nie znam! Podniosłam koniec koszulki i wytarłam nią twarz mokra od łez. Weź się w garść Vivian. Nie tak cię wychowano. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Na zewnątrz się ściemniało, co oznaczało, że nadchodzi noc. Widoki nie były zbytnio interesujące. Domy z gdzieniegdzie pozapalanymi światłami. Dzieci krzątające się po podwórku i bawiące się z rodzicami. Samochody przejeżdżające ulicą. Nic nadzwyczajnego. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, gdy w domu obok zauważyłam chłopaka i dziewczynę, siedzących razem przy grillu, śmiejących się. Byli szczęśliwi. A czy ja kiedyś będę szczęśliwa? Czy kiedykolwiek znajdę "tego jedynego"? Nie wiem. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza w sytuacji w jakiej się teraz znajdowałam. Zawsze marzyłam o tym, aby założyć rodzinę. Mieć wspaniały dom, męża, dzieci. To wszystko brzmi tak cudownie, prawda? Myśl, że nigdy mogę nie zaznać tego uczucia sprawiła, że po moim policzku spłynęła łza. I to przez jedno pierdolone spotkanie. Przez jednego pierdolonego psychopatę moje życie stało się istnym piekłem, z którego nie było drogi ucieczki. Nienawidziłam go. Nie za to, że mnie uderzył. Nie za to, że mnie porwał. Tylko za to, że przez niego nie doznam uczucia jakim jest prawdziwa i odwzajemniona miłość.
Pośpiesznie wytarłam policzek, gdy usłyszałam jak drzwi od pokoju się otwierają. Odwróciłam głowę. W progu stał chłopak z skrzyżowanymi rękoma. Opierał się o framugę drzwi. Spuściłam wzrok, czując jego spojrzenie na sobie. Usłyszałam kroki, a po chwili poczułam zimną dłoń dotykającą mojego policzka. Wzdrygnęłam się, gdy nieprzyjemne uczucie przeszyło całe moje ciało. Odsunęłam twarz od jego ręki, nie chcąc mieć z nim kontaktu fizycznego.
- Spójrz na mnie. - powiedział stanowczym tonem, jednak w jego głosie nie było jadu z przed kilku minut. Niepewnie podniosłam wzrok i lustrowałam jego twarz. Oczy przybrały naturalną, zieloną barwę. Włosy miał potargane. Jego ubiór nie zmienił się. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Nawet nie wiedziałam, co bym miała teraz powiedzieć. Puść mnie? Zostaw? Nie. Podejrzewam, że to pogorszyło by tylko sytuację. Poczułam delikatny dotyk jego dłoni na swojej.
- Idź spać. - mruknął, ciągnąc mnie w stronę łóżka. Nie miałam siły się z nim kłócić. Nie zwracając uwagi na to, ze mam na sobie ubrania, wskoczyłam do łóżka, szczelnie otulając się kołdrą. Chciałam, aby ten okropny dzień się skończył. Usłyszałam dźwięk upadających ubrań na ziemie, a po chwili uginanie się materaca po drugiej stronie łóżka. Chwileczkę, czy on miał zamiar spać ze mną w jednym łóżku? Mój oddech gwałtownie przyspieszył. Wiem, że chciał mieć pewność, ze nie ucieknę, choć nie miałam takiego zamiaru po tym wszystkim co się dziś wydarzyło, ale mógł dopilnować tego w inny sposób. Poczułam jego chłodny oddech na moim karku, co wywołało ciarki na moim ciele. Głośno wypuściłam powietrze z ust, kiedy poczułam jego dłoń zacieśniająca się na moim biodrze. Spokojnie Vivian, wyobraź sobie, że go tu nie ma. Jesteś sama w łóżku, przestań myśleć powtarzałam sobie w myślach, jednak nie dawało to żadnego efektu.
- Dobranoc. - mruknął mi do ucha. Byłam pewna, że na jego twarzy maluję się teraz cwaniaki uśmieszek. Lekko drgnęłam, gdy bardziej przysunął się do mojego ciała. Mocno zacisnęłam powieki, chcąc jak najszybciej zasnąć. Po chwili usłyszałam ciche chrapanie, wydobywające się z ust chłopaka. Głośno przełknęłam ślinę. Nie było mowy, abym wymknęła się z jego objęć. Poczułby by to i byłoby już po mnie. Postanowiłam zignorować jego chłodne ciało, które przylgnęło do moich pleców. Zaczęłam myśleć o tym, jak moje życie wyglądałoby, gdyby nie ostatni tydzień. Gdyby nie to pierdolone spotkanie i ten pierdolony koleś. Pewnie siedziałabym teraz w pokoju razem z Liv i żartowała sobie, albo oglądała jakieś filmy. Byłoby po prostu cudownie. A tak, leże w łóżku z jakimś psychopatą. Po kilku minutach rozmyślań moje powieki stały się ciężkie, a upragniony sen nareszcie nadszedł.

26 komentarzy:

  1. Super masz prawdziwy talent czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. omg boski ale przerażający, czekam na to co się stanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg czekaaam na nextaa :) ) ) )

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg czekaaam na nextaa :) ) ) )

    OdpowiedzUsuń
  5. wow robi się coraz ciekawiej
    nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu poryczałam się jak głupia i jeszcze na dodatek on ją uderzył!? gdybym mogła to bym mu tak przywaliła, że normalnieee...
    ale jest jak zwykle genialnie, trzyma w napięciu, ciekawi i po prostu cudo. <3
    czekam na następny. <3 x
    @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Vivian ;(
    Kurczę, dlaczego Harry ją porwał, o co w ogóle mu chodzi?
    Szkoda, że nie udało jej się od niego uciec, ale to chyba i tak niewiele by dało.
    Pozdrawiam i życzę weny xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. harry ją uderzył, później przyszedl, nie krzyczał, myślałam,ze sobie pójdzie a on co? położył się razem z Vivian. zachowuje sie ja christian grey troche :D. czekam na nn @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział kocham tego bloga pisz dalej :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Harry tempa pało jak mogłeś ją uderzyć? Jak się spodziewam nie masz zamiaru jej za to przeprosić, totalnie nie wiem co myśleć, najpierw się na nią drze później uderza w twarz a na końcu przychodzi i udaje że nic się nie stało śpiąc z nią w jednym łóżku.
    Czekan na kolejny :D

    @ewelina_697
    http://forever-and-always-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. wowwowwow świetny! czekam na nexta xx @nesschex

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG co się tu dzieję!!;D Kurcze...mnie też strasznie ciekawi dlaczego Hazza trzyma Viv ...no raju..?!!:)) boziu współczuję w takim momencie Vivian ..biedna musi znosić jego "bliskość"...ghahgaha Jezuuuu nigdy bym nie pomyślała, że ją uderzy...TY DUPKU ahhaha sory musiałam..;D
    GENIALNY ROZDZIAŁ CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA KOLEJNY ROZDZIAŁ;)
    P.S BARDZO MI SIĘ PODOBA TEN SZABLON JEST ŚWIETNY ;)
    pOZDRAWIAM I ZYCZĘ DUŻO WENY @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdziała sasfasfa

    OdpowiedzUsuń
  14. WIECEJ!!! HALACWNALPQHWHWLLZBXKALAOWHWVBALXLXBBSKWLAHWBWNLSPQHWBBXPAHWLQLABSN @luvmycara

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz talent do pisania! Cieszę się, że czytam to opowiadanie, bo jest wyjątkowe. Nie mogę doczekać się następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział super i szablon też ;***

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne! Czekam na nexta! :D <333 x

    OdpowiedzUsuń
  18. masz talent najlepsze ff jakie czytałam serio uśmiechałam sie jak to czytałam haha po prostu PER-FECT <3

    @julaaa1D

    OdpowiedzUsuń
  19. jxjshsosjshs kocham to fanfiction, wspaniały roździał, mam nadzieję że dodasz jak najszybciej następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  20. Harry a wpierdol chcesz ?!
    Jak mozna dziewczyne uderzyc ?!
    Oj bede musiala z toba porozmawiac:)
    .
    Jejku, jaki swietny rozdzial.
    Myslalam ze vivian uda sie uciec a tu dupa. I jak on stanal za nia. Ja bym umarka ze strachu :D
    Ale spac w jednym lozku z nim to bym chciala hahaha xD
    Czekam na nastepny rozdzial :D
    @SelBelDir

    OdpowiedzUsuń
  21. DAWAJ SZYBKO KOLEJNY ROZDZIAŁ ! <3 ŚWIETNY TEN <3

    OdpowiedzUsuń
  22. ndjshdhshdjsjshsjdisnsjs o matko, cudownyy

    OdpowiedzUsuń
  23. Wyśmienity! Ciekawe ile Harry będzie ją tam przetrzymywał ; )

    OdpowiedzUsuń
  24. To opowiadanie trzyma w napięciu! Chooolernie mi się podoba!
    Ps. Zmieniłam naze na tt z @/IlyMyAustralian na @/niallluvss
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń