niedziela, 23 marca 2014

Rozdzial dziesiaty

Obudziłam się, kiedy promienie słoneczne zaczęły okalać moją twarz. Powolnie otworzyłam oczy i zamrugałam kilkakrotnie. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pomieszczeniu. Gdzie ja się do cholery znaj.. Oh. Zapomniałam, zostałam porwana. Miałam nadzieję, że to wszystko to tylko jakiś popierdolony sen i po przebudzeniu będę w swoim łóżku, w swoim pokoju, w swoim mieszkaniu. Odwróciłam głowę w prawą stronę. Obok mnie na łóżku nie było nikogo. Może Harry poszedł do sklepu? To by był idealny moment na ponowną próbę ucieczki. Postawiłam stopy na zimną podłogę i wstałam próbując jak najciszej się poruszać. Drzwi były otwarte za co dziękowałam w duchu, bo nie musiałam fatygować się z ich otwieraniem. Ostrożnie przeszłam małym korytarzem i skierowałam się do kuchni. Powoli wystawiłam głowę zza framugi, aby zobaczyć czy czasami nie ma tam chłopaka. Na moje szczęście nikogo nie zauważyłam. Odetchnęłam z ulgą i pobiegłam do wyjścia. Nie obchodziło mnie teraz, że byłam w pomiętych ciuchach od wczoraj. Marzyłam tylko o tym, aby się stąd wydostać i iść jak najszybciej na policję. Szczęśliwa, że choć raz coś dobrego przytrafiło mi się tutaj nadusiłam klamkę od drzwi frontowych. Wstrzymałam oddech, kiedy przed sobą ujrzałam bruneta. Cholera!
- Gdzieś się wybierasz skarbie? - zapytał, a ironiczny uśmieszek wkradł się na jego usta. Chciałam rzucić się do ucieczki, jednak jego silne ramie oplotło mnie w talii. Cicho jęknęłam, kiedy mocno wbił swoje palce w moje biodro.
- Chyba rozmawialiśmy o tym wczoraj, prawda? - wysyczał przez zęby. Przed oczami przeleciał mi obraz ostatnich wydarzeń. Mój policzek zaczął mnie piec na to wspomnienie. Lekko się wzdrygnęłam. Jak mogłam pomyśleć, że zostawi mnie samą w domu? Miałam ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w twarz przez swoją głupotę. Wepchnął mnie do domu, zatrzaskując za sobą drzwi.
- Do kuchni. - warknął, rzucając kluczyki na szafkę. Wykonałam jego polecenie i stanęłam przed wyspą kuchenną, tyłem do drzwi.
- Jesteś idiotką. - zaśmiał się sarkastycznie wchodząc do pomieszczenia. - Głupiutką, naiwną idiotką. - zacisnęłam pięści na jego słowa. Nie byłam naiwna. - Myślałaś, że pozwolę ci od tak uciec z tego domu? - stał tuż za mną, Mogłam poczuć jego zimny oddech na swoich odsłoniętych plecach. - No powiedz coś kurwa. - szarpnął mnie za ramię, a ja stłumiłam w sobie pisk. - Tak to jesteś mądra, a teraz nie potrafisz wydusić z siebie słowa? - powiedział przez zaciśnięte zęby. Był wkurwiony. Znowu. I to ja go doprowadziłam to tego stanu. Ponownie. Moja dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć. Pospiesznie spuściłam wzrok.
- Nie jestem idiotką. - szepnęłam.
- Co powiedziałaś? Bo chyba niedosłyszałem. - czy on się kurwa ze mnie nabijał?
- Nie jestem idiotką! - krzyknęłam, zaskakując tak samo siebie, jak i jego. Zaczerpnęłam głośno powietrza do ust. Miałam już dość tego wszystkiego. Jego ciągłego traktowania mnie jak szmatę. Trzymania mnie tutaj jak jakieś zwierzę w klatce. Kurwa, byłam też człowiekiem! Stałam ze spuszczoną głową przed Harrym głęboko oddychając. Nie miałam już na to wszystko siły. Chłopak nic nie mówiąc, odsunął się ode mnie i wyszedł z kuchni. Usiadłam na krześle i schowałam twarz w dłoniach. To wszystko mnie przerastało. Nie miałam pojęcia co zrobić. Byłam w kropce. Na ucieczkę nie było mowy, bo pilnował mnie na każdym kroku. Mogłaby spróbować się jakoś z kimś skontaktować, ale cholera ci wie, że jest mój telefon. Czułam, jak łzy kumulowały się pod moimi powiekami. Mamo, tato, weźcie mnie stąd. Proszę. Cichy szloch wydostał się z moich ust. Nic innego mi nie zostało. Ale wiedziałam jedno - nie mogę się mu poddać. Nie mogę mu pokazać, ze może traktować mnie jak jego własność. Nie byłam jego. Będę się stawiać, choć wiem, że nie wyjdzie mi to na dobre, ale co innego mam zrobić? Moje dni i tak są już policzone, a ja nie mam zamiaru się przed nim płaszczyć. Nigdy w życiu. Pośpiesznie otarłam policzki i wzięłam głęboki oddech. Koniec tego wszystkiego. Wstałam i zaciskając dłonie w pięści poszłam do salonu. Chłopak siedział na kanapie, przeglądając swój telefon. Stanęłam przed nim siląc się na jak najgroźniejsza postawę. Uniósł wzrok znad urządzenia i podniósł pytająco brwi spoglądając na mnie. Jesteś silna Vivian, pamiętaj. Dasz radę.
- Co chcesz ze mną teraz zrobić? - zapytałam ostrym tonem. Usłyszałam śmiech wydobywający się z jego ust. - Skończ się śmiać i mi kurwa powiedz! - krzyknęłam, na co się zamknął.
- Myślisz, że ci powiem? - widać było, że hamował kolejny wybuch śmiechu. Skurwiel. 
- Tak, tak właśnie myślę. - skrzyżowałam ręce na piersi, wciąż mając zaciśnięte dłonie.
- Jesteś w błędzie skarb..
- Nie mów tak do mnie. - syknęłam. Zaskoczyła go moja obronna postawa, co było więcej niż zauważalne. Uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Pokaż mu. Kanapa zaskrzypiała, a on stanął na nogi, prostując się przede mną. Był wyższy o głowę. Przeklęłam w myślach swój niski wzrost.
- Będę do ciebie mówił, jak tylko chce. - zrobił krok do przodu, czym zmniejszył odległość między nami. Głośno przełknęłam ślinę. Nie możesz się teraz poddać. Otworzyłam szerzej oczy z zaskoczenia, kiedy przejechał delikatnie dłonią po moim policzku. Co to miało do cholery być? Mocniej zacisnęłam dłonie, czując jak paznokcie wbijają mi się w skórę. Dokładnie mi się przyglądał, jakby skanował każdy szczegół mojej twarzy. Próbowałam coś powiedzieć, ale swoim zachowaniem tak mnie zaskoczył, ze nie potrafiłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Odwróciłam głowę w bok, aby uniknąć jego przenikającego wzroku. Usłyszałam jak cicho wzdycha. Ten człowiek nie był normalny. Raz mnie mnie wrzeszczy, następny zaś raz jest dla mnie w pewnym sensie miły. Pojebane. Głośno odchrząknął, co wytrąciło mnie z moich rozmyślań.
- Zrobię śniadanie. - wymamrotał pod nosem, ruszając się z miejsca. Co? Chyba się przesłyszałam. Wariuję już w tym domu. Jest ze mną gorzej niż myślałam. Z powrotem odwróciłam głowę. Chłopak zniknął właśnie za framugą drzwi kuchennych. Zdezorientowana opuściłam ręce i westchnęłam. Nie ogarniam. Ignorując głosik w głowie, który mówił mi aby nie ruszała się z miejsca, zrobiłam kilka kroków, wchodząc do tego samego pomieszczenia co brunet. Zauważyłam, jak kreci się wokół kuchenki przyrządzając... tosty? To porywacze jedzą tosty? To też człowiek debilko. Potrząsnęłam głową, próbując oczyścić mój umysł z wszystkich idiotycznych przemyśleń. Harry nie zwrócił na mnie większej uwagi i dalej zajmował się tym co przed chwilą. Nie wiedząc co mogę zrobić, odsunęłam krzesło od wyspy kuchennej i usiadłam na nim. Położyłam dłonie na udach i spuściwszy głowę zaczęłam bawić się palcami. Czułam się w tej sytuacji dość niekomfortowo. Zresztą, kiedy ja czułam się komfortowo będą w tym domu? Podniosłam wzrok, kiedy na blacie przede mną pojawił się talerz ze śniadaniem. Spojrzałam na chłopaka, który w tym momencie zasiadł po mojej przeciwnej stronie i zaczynał jeść przygotowany przez siebie posiłek. Mój brzuch burczał z głodu ale nie wiedziałam, czy chce to jeść. Skąd mogę mieć pewność, że nie dodał tam jakiś środków odurzających czy coś? W końcu się przełamałam i chwyciłam w dłonie tost z dżemem. Ostrożnie przyłożyłam go do ust i wzięłam kęsa. Dokładnie przeżuwałam każdy kawałek. Nie smakowało jakoś dziwnie. Może się myliłam. Wzięłam kolejnego gryza, zaspokajając tym samym głód. Podniosłam głowę, spoglądając na osobę siedzącą na przeciwko. Był skupiony na jedzeniu i nie kierował swojego wzroku w moim kierunku, co mnie zaskoczyło. Po skończonym posiłku, napiłam się soku, który znajdował się obok talerza z jedzeniem. Nadal byłam ignorowana. Wkurwiało mnie to powoli. Albo skupia cała uwagę na mnie, albo traktuje mnie jak powietrze. To jest chore. Skoro tak chce pogrywać, to proszę bardzo. Wstałam z miejsca, nie sprzątając po sobie i wychodząc z pomieszczenia. Muszę znaleźć jakieś ubrania. Ruszyłam w kierunku pokoi, które były położone po prawej stronie korytarza. Otwarłam pierwsze lepsze drzwi i weszłam do środka. Może znajdę tu coś co będzie się nadawać do noszenia. Podeszłam do szuflad i zaczęłam otwierać każdą po kolei.
- Vivian, nie możesz tu wcho... - usłyszałam, gdy zaczęłam otwierać ostatnią szufladę. Zamarłam, kiedy zobaczyłam jej zawartość. Wewnątrz znajdowało się zdjęcie. Przedstawiało ono dwójkę dorosłych osób, których postacie były przekreślone czerwonym mazakiem i dziewczynkę. To była moja rodzina.




Każdy komentarz, nawet zwykła emotka, motywuje do dalszej pracy, pamiętajcie. :)




Przepraszam was skarby za zwłokę, ale teraz mam zajeb w szkole. Codziennie jakieś sprawdziany albo kartkówki, byleby tylko wyrobić się z materiałem przed testami. No ja jebie, mam dość szkoły, okk.
I dziękuje za tyle wejść oraz komentarzy.
Pytania > http://ask.fm/harrytractive :)
Love you all x

20 komentarzy:

  1. Rozdział świetny, jak cholera jestem ciekawa rozwinięcia tej sytuacji. W końcu nadrobiłam tutejsze zaległości i jestem na bieżąco. W 100% cię rozumiem bo u siebie z tymi testami, kartkówkami i całą resztą jest identycznie.

    @ewelina_697
    http://forever-and-always-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry rozdział! ;)

    Chcę już następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG ! To jest fantastyczne z kazdym rozdzialem robi sie coraz ciekawiej ;) i bardzo dobrze zrobila ona ze jemu sie postawila ! ;D
    Czemu w takim momencie przerwalas ;( jestem smutna xx
    Ciekawe co sie stanie bedzie krzyczec na nia? Baaa na pewno ;) ale jestem ciekawa jak zareaguje Vivian ;)
    Czekam na nastepny ;)
    Pozdrawiam <3
    @Direectioneer_6

    OdpowiedzUsuń
  4. super heheh @natkaxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz ciekawiej, cudowny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.Robi się coraz ciekawiej.Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ''tosty? To porywacze jedzą tosty?'' hah :)
    Świetny rozdział.Kiedy kolejny????

    OdpowiedzUsuń
  8. rodzina vivian, on a co harry ma do nich, czekam na rozwoj akcjii, będzie się działo. zastanawia mnie dlaczego wogóle Harry porwał Vivian , czasami nachodziła mnie myśl, ze chce ją chtonić, ale przed czym, nie wiem, czekam na nn :) @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  9. Asdfghjkl super! Pisz szybko next !

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu, Jezu, Jezu no nie mogę. Jeszcze ta końcówka to kompletnie zwaliła mnie z nóg i nie wiem w końcu co o tym wszystkim myśleć. Jesteś boska i dziękuję za tak genialne opowiadanie. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział, ale testy, kartkówki i nauka zawsze są na pierwszym miejscu więc i tak Cię rozumiemy. :) @justiin_biebr

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG DAWAJ KOLEJNY SZYBKO @julaaa1d

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG! *____*
    Akcja się rozkręca!
    I ta końcówka!!
    Jak mogłaś zakończyć w takim momencie?
    Nie będę się mogła doczekać kolejnego rozdziału!!! ;D
    Pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  13. O M G !!!
    Czemu kończysz w takich momentach ?
    No kurwa ! Ja taka zaczytana, oczy wielkie bo nie moge uwierzyc co się dzieję a tu bum i koniec.
    Zapamiętaj. Znajdę Cię i porwię tak jak Harry :D
    I te zdjęcie !
    On coś zrobił jej rodzicom ? musiał ją i jej całą rodzinę prześladować. ale dlaczego ? Ciekawe... Podoba mi sie taki niebezpieczny Harry :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Kocham te ff :)
    @SelBelDir

    OdpowiedzUsuń
  14. Cooo?!! Jakie zdjęcie o co w ogóle chodzi?!;( jakaś masakra może jej w końcu powie coś a nie ...jaki egoistaa !! OMG współczuję Viv tej całej sytuacji;( jestem ciekawa co dalej;(
    Czekam na kolejny i życzę weny ;)
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  15. Super <3 @lovemyxoxo_69

    OdpowiedzUsuń
  16. Odjechany 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  17. ♡ świetny. Już nie mogę się doczekać kolejnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ♡ jwbwiwvsnlshsgwqhkqgan

    OdpowiedzUsuń
  19. ciekawy rozdział ^^
    C.

    OdpowiedzUsuń