niedziela, 4 maja 2014

Rozdzial trzynasty

Beth Crowley - Warrior


W pośpiechu uszykowałam wszystko, co było mi potrzebne na spotkanie z Harry'm. Nie powiem, bo byłam cholernie zdenerwowana i wystraszona. Ale postanowiłam sobie jedno - nie pokaże mu tego. Nie rozpłacze się, bo to będzie znak dla niego, że jestem słaba. A nie jestem słaba. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 16:50. Wole wyjechać prędzej z domu i być przed czasem, aniżeli się spóźnić. Nie wiem co może tym psychopatom przyjść do głowy. W razie jakiegokolwiek zagrożenia, które jak podejrzewam czyha tam na mnie, schowałam do przedniej kieszeni spodni mały scyzoryk. Jest to pamiątka po moim tacie. Zawsze uczył mnie nim wyrywać różne rzeczy w drewnie. I pomyśleć, ze ten człowiek miał zgwałcić niczemu niewinną dziewczynę. I że ja w to uwierzyłam. Powstrzymałam łzy cisnące mi się do oczu i zakluczając uprzednio drzwi do mieszkania, ruszyłam w kierunku mojego samochodu. Wsiadłam do niego i odpalając silnik ruszyłam w miejsce, które wskazał mi chłopak. Co jakiś czas oglądał się za siebie, czy czasem ktoś mnie nie śledzi. Przez Harry'ego popadałam w paranoje. Zaraz będę się bała własnego cienia i zamkną mnie w psychiatryku. Otrząsnęłam się z tych chorych myśli i powróciłam na patrzenie na ulicę, która rozciągała się przede mną.
Po piętnastu minutach dotarłam na podany adres. Schyliłam głowę, aby przyjrzeć się budowli, do której miałam zaraz wejść. Wyglądała dość.. przerażająco. W co ja się wpakowałam. Przełknęłam głośno ślinę i wyszłam z pojazdu, zamykając go. Stawiając małe kroki, ruszyłam ku wejściu do fabryki. Strach ogarnął chyba wszystkie możliwe komórki mojego ciała. Czy bałam się? Być może. Byłam przerażona jak jasna cholera? Stanowczo tak. Stojąc przed drzwiami, które prowadziły do środka budynku, przez chwile się wahałam. A co jeśli Liv też siedzi w tym całym gównie co Nathan? Nie Viv, to niemożliwe. Ona by ci tego nie zrobiła. Położyłam dłoń na klamce i mocno ją nacisnęłam, dzięki czemu mogłam wejść wgłąb tego przerażającego miejsca. Rozglądałam się we wszystkie możliwe strony, aby móc zapamiętać jak najwięcej szczegółów.
- Proszę, proszę. Któż to się zjawił. - podskoczyłam i cicho pisnęłam na słowa, które padły z ust człowieka stojącego za mną.
- G-gdzie jest Liv? - wydukałam automatycznie, poprawiając kosmyk włosów, który opadł mi na czoło. W odpowiedzi dostałam niski, męski chichot. Po moim ciele przeszły ciarki. Jak ja go nienawidzę. Zebrałam w sobie resztki odwagi i odwróciłam się twarzą do chłopaka. - Gdzie ona jest? - warknęłam, tym razem głośniej.
- Mam nadzieje, ze nic nie wykombinowałaś, bo wiesz, że ona może na tym ucierpieć. - na jego twarzy zagościł złowrogi uśmiech. Nie daj mu się Vivian, on cię podpuszcza.
-
Nie pierdol, tylko zaprowadź mnie do niej. - syknęłam, mocno chwytając ramiączko od torebki. Chłopak wywrócił teatralnie oczami i odwrócił się, idąc korytarzem do jakiegoś pomieszczenia. Po chwili patrzenia, jak się oddala, ocknęłam się i truchtem dogoniłam go. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Rozejrzałam się po nim. W rogu stało krzesełko, a na nim siedziała jakaś osoba. Chwila moment.. Tą osobą była moja przyjaciółka!
- Liv! - pisnęłam i pędem pognałam w jej kierunku, jednak zostałam zatrzymana przez chłopaka, który owinął rękę wokół mojej talii. Odwróciłam się do niego, obdarzając go morderczym spojrzeniem. - Puszczaj! - powiedziałam ostro, szarpiąc się we wszystkie strony. Niestety, na nic się to nie zdało, a tylko pogorszyło moją sytuację.
- Uspokój się, bo to się źle skończy. - dotarły do moich uszu słowa, które zostały wypowiedziane tonem przepełnionym jadem. Zrobiło mi się niedobrze.
- Więc mnie puść i mnie nie dotykaj. - oznajmiłam przez zaciśnięte zęby. Po chwili poczułam, jak jego ręka mnie uwalnia, a moje stopy dotykają ziemi. Znów szybko pobiegłam w jej kierunku, ale tym razem nikt mnie nie powstrzymał.
- Jezu, Liv. Nic ci nie jest? - upadłam na kolana obok dziewczyny, dokładnie lustrując jej lekko poranioną twarz.
- Jest bardziej posłuszna niż ty. - usłyszałam za sobą.
- Miało jej nic nie być. - warknęłam, wstając. Złość się we mnie gotowała. Jeszcze chwila, a wybuchnę.
-
Jakoś nie zauważyłem, aby stało jej się coś poważnego. - wzruszył ramionami.
- Ty pieprzony gnoju. - syknęłam, a moje policzki oblał czerwony rumieniec od złości. Jak on kurwa mógł. - Chcesz mnie, proszę bardzo. Ale nie mieszaj w to najbliższych mi osób. - odwróciłam się do dziewczyny, nie czekając na jego reakcje i zaczęłam rozwiązywać supeł z tyłu jej rąk. Zdjęłam chustę z jej ust.
- Vivian. - wyszeptała po tym, gdy wzięła wielki haust powietrza.
- Przepraszam, naprawdę przepraszam. - powiedziałam, przytulając ją. Kilka słonych łez spłynęło z moich policzków, mocząc jej ubranie. - Nie chciałam tego. Nie wiedziałam, że posuną się do tego stopnia. - wyszlochałam, odsuwając się od niej.
- Co teraz będzie?
- Teraz to ty stąd spierdalasz i nie mówisz nikomu co tu było, a Vivian idzie ze mną. - usłyszałyśmy, po czym zerwałyśmy się na równe nogi.
- Nie zostawię jej tutaj. - pisnęła Liv, pocierając obolałe nadgarstki. Odwróciłam głowę w jej stronę.
- Dam sobie radę. Wracaj do domu, okej? - posłałam jej pocieszający uśmiech, ocierając mokre policzki.
- Ale..
- Chyba słyszałaś, co powiedziała. Wypierdalaj stąd. - warknął Harry. Spiorunowałam go wzrokiem.
- Nie mów tak do niej skurwielu. - splunęłam, zaciskając dłonie w pięść. - Jakoś się stąd uwolnię, a ty uciekaj. - wyszeptałam do ucha dziewczyny tak, aby tylko ona miała możliwość usłyszenia tego. Niepewnie pokiwała głową, obdarzając mnie współczującym spojrzeniem.
- Nathan, wyprowadź ją. - zupełnie o nim zapomniałam. Okręciłam głowę w kierunku drzwi wyjściowych w których ujrzałam blondyna. Pokręciłam głową, nadal nie mogąc uwierzyć w to, że jest on po stronie bruneta. Jak można zdradzić własną przyjaciółkę? Nigdy tego nie zrozumiem. Po ich wyjściu zostałam w pomieszczeniu sama z moim kochanym prześladowcą.
- Myślałaś, że tak prędko odpuszczę? - zakpił.
- Nie, myślałam, że stać cię na coś więcej niż porwanie niczemu niewinnej dziewczyny. - odgryzłam, a jego oczy nagle pociemniały. Punkt dla Vivian.
-
Zamknij się.
- Chciałeś mnie - proszę bardzo. Ale nie licz na to, że będę robić wszystko co mi każesz, dupku. - parszywy uśmiech zagościł na mojej twarzy. Nim się obejrzałam, a chłopak stał obok mnie, ściskając mocno moje ramie. Syknęłam z bólu.
- Jeszcze się przekonamy. - zacisnęłam mocno szczękę. Nie dawaj się Vivian, obiecałaś Liv że się uwolnisz powtarzałam sobie w myślach i wtedy do głowy zawitał mi pomysł. Pośpiesznie włożyłam dłoń do kieszeni spodni i wyciągnęłam z nich moją "broń". Cisnęłam kłującym przedmiotem w ramie Harrye'go, dzięki czemu zostałam uwolniona. Szybko odbiegłam na bok. Jedyne co usłyszałam to krzyk bólu chłopaka. Drugi punkt dla Vivian. Ruszyłam przed siebie, gnając wprost do wyjścia. Odwróciłam się na moment, aby zobaczyć czy mnie nie goni. Nadal stał w miejscu, tamując krew wypływającą z jego zranionej ręki. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam głowę. Niespodziewanie wpadłam na jakąś osobę, upuszczając przy tym scyzoryk. Przeklęłam pod nosem, próbując sięgnąć po przedmiot, jednak zostałam powstrzymana, przez złapanie mnie i przygwożdżenie do ściany.
- Tym razem nie uciekniesz tak łatwo. - warknął blondyn, trzymając mnie mocno za szyję. Do moich płuc dolatywało coraz mniej powietrza, zaczęłam się dusić. Próbowałam w jakikolwiek sposób się uwolnić, ale zdało się to na nic. Więc tak wygląda szybka śmierć? przemknęło mi przez myśl, a już chwile później jedynym widokiem przed moimi oczami była ciemność.




Każdy komentarz, nawet zwykła emotka, motywuje do dalszej pracy, pamiętajcie. :)



Tak jak obiecałam, tak i jest. Nie jestem zbytnio zadowolona z tego rozdziału, no ale cóż. Mam nadzieję, że spodobał się wam choć trochę.
Pytania? ask.fm/harrytractive
Adijos słoneczka x

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. ZNOWU?! No ile można cie kobieto zabijać przez uduszenie? Z resztą nie ważne, i tak cie nie zabił tylko doprowadził do nie przytomności.

    Mi sie podobał i mam cie ochote udusić za to ze jest taki krótki :)

    @ewelina_697
    http://dancing-styles-tlumaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że taki krótki :( Ale coraz ciekawiej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Grrrr nie znoszę Nathana mimo że gra do Ash -.-
    Jezu, czego oni kurwa chcą od Viv? Harry mówił że chce ją chronić i w ogóle. Nienawidzę żyć w niepewności.
    Czekam na następny xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. wsztstko wszystkim ale skończyc w takim momencie no. Vivian musi uciec od nich, a wgl to ja nie wiem co Harry chce z nią zrobić? pozdrawiam @sylwiaam95

    OdpowiedzUsuń
  6. powiem szczerze, nie ogarniam Harrego xd ale może to i dobrze ciekawiej jest do następnego :P

    OdpowiedzUsuń
  7. aaa genialny sjdfoisjdoih *____*
    czekam na nexta :)
    C.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże! =O Biedna Viv =/ I jeszcze skończyłaś w takim momencie... Uduszę Cię za to =D Świetny! Czekam na nexta i życzę dużo weny! =* <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O w pizde jeża ! Sosjensls koleeejny !! Życzę weny !!d jksnsnssk

    OdpowiedzUsuń
  10. ojaseesdjafd ;c
    Biedna Viv, on zawsze ma nad nią przewagę ;c
    I jeszcze koniec rozdziału w takim momencie! Chcesz nas zabić, czy coś? ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. boże ale emocje ! asdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  12. Haiahsbyskansuagbskahsuk♡♥♡

    OdpowiedzUsuń